Buriacja - druga strona Bajkału
Do Buriacji dojechaliśy autostopem, przejeżdżając przez miasto Ułan Ude. NIe zatrzymywaliśy się tam na dłużej, ze względu na to, że od większych miast wolimy te nadbajkalskie, małe mieściny. Do celu dojechaliśmy nocą. My rozbiliśmy się na dziko, w namiocie, w pobliskim parku, a Kaja z Tomkiem skorzytsali poraz kolejny z rosyjskiej gościnności.
Na drugi dzien spotkaliśmy się pod głową Lenina, której nie sposób było nie zobaczyć.
Pomnik, znajduję się w centrum, obok multimedialna fontanna, oraz długa uliczka z pamiątkami i knajpami. Wszystko blisko siebie. Ułan Ude to miasto położone około 220 km od mongolskiej granicy. Jednak przed Mongolią, chcieliśmy zobaczyć jeszcze drugi brzeg Bajkału. Wybraliśmy na mapie mieścinę - Ust Barkuzin, o której trochę słyszeliśmy i postanowiliśmy zobaczyć ją na własne oczy. Dojechaliśy tam autostopem. Po drodze spotkaliśmy parę Rosjan z Krasnojarska, którzy również się tam wybierali.
Razem złapaliśy manszrutkę na stopa i dojechaliśmy do celu. Do wybrangeo przez nas miejsca przy brzegu szliśmy około 4 km. Widoki, jakie na nas czekały na szczęście rekonpensowały drogę z plecakami. Kolejne dni spędzilśmy właśnie w tym miejscu. Rozbliśmy namioty, tuż przy plaży, gdzie na szczeęście nie było turystów.
W centrum Ust Barkuzin znajduję się wielki sklep, gdzie zrobiliśmy zapasy żywności. Trasa 8 km po zakupy codziennie to nie koniecznie rozrywka. Piewszego lipca rano opuściliśmy Bajkał i autostopem ruszyliśmy w stronę kolejnego kraju.
W ten dzień poznaliśmy niesamowotyh ludzi. którzy nam pomagali. Około 22 byliśmy już na granicy mongolskiej. Idelanie zmieściliśmy się w czasie, gdyż nazajutrz kończyła się nam wiza rosyjska. Na trasie spotkaliśmy Piotra, przemiłego Rosjanina, który nadrobił dla nas 440 km i zawiół nas własnie pod granicę, którą przekraczaliśmy w Kiachcie.
Tym miłym akcenetm pożegnaliśmy Rosję. Mongolia również przywitała nas niespodzianką!! Ale o tym niebawem :)